W stolicy Dolnego Śląska

23 października 2009 roku (piątek) 40 uczniów Centrum Edukacji (w tym połowa z klasy filmowej II La) pod opieką 3 nauczycieli (Kurczyna, Świetlik – kierownik wycieczki, Łacwik) autokarem wyruszyło do Wrocławia (z parkingu k. DMiT o godz. 7.00). To pierwsza prawdopodobnie wycieczka w tym kierunku licząc od 1989 roku – zazwyczaj jeździliśmy do Krakowa, Oświęcimia, Katowic, Gliwic, Bytomia, Częstochowy (Jasna Góra i Jura), w Beskidy i Tatry, rzadziej do Warszawy (Sejm i Muzeum Powstania Warszawskiego) czy ostatnio na Kielecczyznę. Była to wycieczka stricte edukacyjna, tak historyczna jak i kulturoznawcza. 23 października 2009 roku (piątek) 40 uczniów Centrum Edukacji (w tym połowa z klasy filmowej II La) pod opieką 3 nauczycieli (Kurczyna, Świetlik – kierownik wycieczki, Łacwik) autokarem wyruszyło do Wrocławia (z parkingu k. DMiT o godz. 7.00). To pierwsza prawdopodobnie wycieczka w tym kierunku licząc od 1989 roku – zazwyczaj jeździliśmy do Krakowa, Oświęcimia, Katowic, Gliwic, Bytomia, Częstochowy (Jasna Góra i Jura), w Beskidy i Tatry, rzadziej do Warszawy (Sejm i Muzeum Powstania Warszawskiego) czy ostatnio na Kielecczyznę. Była to wycieczka stricte edukacyjna, tak historyczna jak i kulturoznawcza.

Pomimo korków po drodze (jechaliśmy A4) dojechaliśmy ok. 2 godziny przed czasem wejścia na Panoramę, więc najpierw ruszyliśmy zwiedzać centrum Wrocławia. To piękne miasto, obfitujące w zabytki (sukcesywnie odnawiane), mające długą i burzliwą historię oraz rozmaite kulturowe korzenie: polskie, niemieckie, czeskie i żydowskie. Obeszliśmy naodrzańskie bulwary, liczne mosty i kładki (Ostrów Tumski), wspaniałą katedrę (z unikatową windą na wieżę widokową), ciekawe pomniki i piękne parki. Pogoda była średnia, ale chociaż nie padał deszcz, natomiast dokuczała nieco niewysoka temperatura i dokuczliwy wiatr (niektóre licealistki ubrały się skąpo). Mieliśmy też przejściowy kłopot z uczniem, który miał lekką niedyspozycję żołądkową.

O 12.30 weszliśmy do rotundy, mieszczącej słynną, namalowaną jeszcze w XIX wieku Panoramę Racławicką, dzieło Styki i Kossaka. Muszę przyznać, że pierwszy raz byłem na Panoramie i że rzeczywiście robi ona wrażenie (to unikat na skalę europejską i kulturalna wizytówka Wrocławia – sprawdźcie w Internecie). Zwiedzanie budowli z obrazem trwało w sumie ok. pół godziny, obok była też mapa plastyczna i ekspozycja umundurowania i broni (polskiej i rosyjskiej z okresu insurekcji kościuszkowskiej, czyli także bitwy pod Racławicami).

Bilety szkolne były drogie, bo aż 15 złotych, lecz okazało się, że można wejść na nie także do Muzeum Etnograficznego i Narodowego (wybraliśmy oczywiście to drugie). We Wrocławiu jest kilkanaście muzeów (w tym tak oryginalne jak Muzeum Poczty i Telekomunikacji czy Muzeum Sztuki Cmentarnej lub Muzeum Architektury), ale nie mieliśmy zbyt wiele czasu, skoro to była wycieczka jednodniowa (55 zł od osoby). W Muzeum Narodowym było wiele ciekawych eksponatów, zwłaszcza z zakresu sztuki polskiej XIX i XX stulecia (sam budynek był interesujący architektonicznie). Potem ruszyliśmy na Rynek, jeden z największych w Europie. Nadszedł czas na ciepły posiłek w McDonaldzie (ogromne kolejki) czy licznych cukierniach (pyszne ciacho na ciepło z wiśniami i czekoladą). Przypadkiem trafiłem do pięknej katedry polskokatolickiej, gdzie po wyjściu na wieżę (tylko 243 stopnie !) zobaczyłem z tzw. Mostka Pokutnic oszałamiające widoki Wrocławia (na szczęście miałem fotoaparat cyfrowy).

Po zbiórce na Rynku wróciliśmy do autokaru i przed 16.00 ruszyliśmy w drogę powrotną. Niestety, z Wrocławia w korkach przebijaliśmy się ponad godzinę. W Zabrzu, przezornie omijając zakorkowany fragment przed Sośnicą, byliśmy po 19.00. Tak zakończyła się wycieczka, ogólnie bardzo udana, która na pewno będzie zapamiętana przez uczestników.

KK